Niestety, w grę wchodzą tylko te dwa warianty, w życiu nie uwierzę, że jakikolwiek profesor nie pytany przez dziennikarza sam odpala teksty o "blefach" w sprawie katastrofy smoleńskiej, której jest ekspertem. Ten facet musi być prześwietlony bo inaczej wszyscy powariujemy. Paradoksalnie, gdyby udało się to co o nim myślę, to Lasek może się już pakować do Moskwy. Ciekawy jest też trop bliskiej znajomości Kleibera i Rońdy podczas blisskiej współpracy przy amerykańskim ofsecie, mam nadzieję, że ktoś to kiedyś lepiej wyjaśni.